Łączna liczba wyświetleń

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą L'Oreal. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą L'Oreal. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 stycznia 2015

L'oreal Skin Perfection - krem i serum udoskonalające


Najnowszy Zestaw kosmetyków L'Oréal Skin Perfection właśnie trafił w moje ręce i będę go ttestowaćw najbliższym czasie. Krem i serum - jak sama nazwa linii wskazuje - mają sprawiać, że cera będzie wyglądać perfekcyjnie.



Krem udoskonalający L'Oréal Skin Perfection - zawiera aktywne składniki:

  • cząsteczka Perline-P - poprawia wyglądu porów, wyrównuje koloryt i powierzchnię skóry.
  • kwas lipohydroksylowy (LHA) - koryguje przebarwienia i wygładza powierzchnię skóry. 

Cena: 29,99 zł

Skoncentrowane serum udoskonalające L'Oréal Skin Perfection - posiada w swoim składzie:

  • molekuła LR 2412 - działając na wszystkich poziomach skóry i widocznie poprawia jej wygląd. 
  • kwas lipohydroksylowy - wygładza powierzchnię skóry i koryguje przebarwienia. 

Cena: 29,99 zł


Po 1 minucie od nałożenia skóra jest nawilżona i wyjątkowo miękka.
Po 1 tygodniu stosowania pory są widocznie zmniejszone, a skóra jest promienna.
Po 1 miesiącu stosowania zaczerwienienia stają się widocznie zredukowane, skóra jest gładka, a jej struktura jednolita.

wtorek, 13 listopada 2012

Krem L'oreal Nutri Gold - recenzja


















Nawilżająca terapia odżywcza na dzień Nutri Gold od Loreal zawiera miodowy eliksir, który nawilża głęboko skórę. Jest to nawilżanie na wysokim poziomie - skóra od razu staje się nawilżona, gładka, sprężysta, nie ma mowy o wysuszonych partiach. Najbardziej cieszy mnie to, że wszelkie suche skórki odstające i straszące na twarzy znikają (może nie całkowicie, ale już nie są tak widoczne).
Krem ma bardzo przyjemny, "luksusowy" zapach.
Konsystencja nie jest zbyt mocno tłusta, więc po chwili od wsmarowania w twarz (nawet na tłustej) nie świeci się jakoś tragicznie. Miałam do czynienia z gorszymi kremami, które miały matować, a dawały efekt jeszcze gorszego świecenia, wiec ten jako krem przeznaczony do nawilżania, a nie matowienia i tak wypada dobrze.
Krem szybko się wchłania, ale rozsmarowuje się tak jak mu się podoba. Czasami gdy nałożymy za dużo kremu przy krańcach twarzy podczas smarowania delikatnie się "wałkuje" w postaci nadmiaru kremu. Trzeba wtedy te "wałeczki" usunąć albo dobrze rozsmarować. To były jedyny taki minus tego kremu.
Nawilża tak, jak obiecywano, jest przyjemny w użyciu, poprawia wygląd skóry przesuszonej i zmęczonej dodając jej sprężystości, dobrze regeneruje.



czwartek, 1 listopada 2012

L'Oreal HIP Cream Shadow Paint - recenzja


Loreal Hip Cream Shadow Paint - kremowe cienie w tubkach wraz z pędzelkiem do aplikacji. Piękne, perłowe drobinki zapewniają niezwykły efekt rozświetlający makijażu oczu i ciekawy kolor dzięki zawartości pigmentu w naturalnych odcieniach.

Mój odcień to Nervy - 817 




Seria Hip Cream Shadow składa się z odcieni beżowych i brązowych po czerń. Są to kolory metaliczne, mieniące się. Nakłada się je bardzo przyjemnie. Kolory są trwałe, cienie nie osypują się, ani nie rolują na powiekach. Utrzymują się dość długo, nie tracąc przy tym swojego koloru, ale dzieje się tak tylko jeśli nałożymy odpowiednią ilość. Jeśli jednak przesadzimy z nakładaniem cienia będzie szybciej się on zbierał w załamaniu powiek i z czasem zacznie się "ścierać", a zatem należy aplikować go z wyczuciem i dobrze rozcierać. Kremowa konsystencja sprawia, że cień "przylepia się" w sposób dość trwały do powieki i nie jest wcale tak łatwo go zetrzeć.

Przez to, że są to cienie kremowe są one dość specyficzne, a zwłaszcza jeśli chodzi o kolor. Dzięki dużej zawartości pigmentu kolory są dość intensywne. Wystarczy odrobina cienia by pokryć powiekę cieniem, ale tutaj dopiero zaczyna się zabawa... Jeśli nałożymy odrobinę cienia uzyskamy delikatny makijaż w pożądanym kolorze jaki sobie wybrałyśmy, co jest na dłuższą metę bardzo wydajne i oszczędne, bo cień wystarczy na długo i sprawdzi się do makijażu codziennego. Jeśli jednak zdecydujemy się na mocniejszy makijaż wystarczy pociągnąć powiekę pędzelkiem ponownie i kolor stanie się ciemniejszy. W ten sposób można wypróbowywać cień do momentu uzyskania ulubionego koloru i efektu makijażu. Niby jeden kolor, a tak naprawdę wszystko zależy od ilości nałożonego cienia. To fajna zabawa, bo za pomocą jednego cienia mamy kilka jego odcieni.
Ten odcień brązu (Nervy 817) jest jak dla mnie ślicznym brązem jakiego długo szukałam.