Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 listopada 2012

Kryjący krem antybakteryjny Synergen - recenzja

Kryjący krem antybakteryjny Synergen (Beż 02)


Krem ma lekką konsystencję, trochę zbyt pomarańczowy kolor i bardzo szybko wysycha przy nakładaniu, co sprawia, że trzeba go szybko rozprowadzać i w miarę równomiernie, bo po chwili tworzy ścierającą się warstwę  która wygląda bardzo nieefektownie - miejscami są partie z nałożonym za dużo kremem, a miejscami nieposmarowane. Nie zauważyłam aby szczególnie nie zatykał porów, robi to nawet bardziej ze względu na szybkość wysychania i brak możliwości dokładnego rozsmarowania go na twarzy tworząc maskę - z powodu koloru i zaschniętego kremu. Słabo kryje miejsca zaczerwienione i zmienione na twarzy, a nałożenie go punktowo by poprawić efekt jest praktycznie niemożliwe, bo zlepia się z warstwą już nałożoną na twarzy.


U mnie się niestety nie sprawdził. Dawno nie miałam tak złego kosmetyku. Wystarczyłoby aby miał rzadszą konsystencję, wtedy kolor może by się trochę wybronił możliwością rozsmarowania.
Bardzo nie polecam tego kosmetyku. Wiem, że są osoby, którym odpowiada ten krem, ale ja niestety nie jestem w tym gronie.


1 komentarz:

  1. Do tej pory myślałam, że tylko ja mam z nim problemy, ale to chyba najgorszy podkład jaki miałam w swoim życiu. Kolor jest ok, ale reszta... Pierwsze to jego konsystencja, jest jakby grudkowaty, tępy i suchy. Dwa, że średnio kryje nawet przy dużej ilości produktu. Po trzecie, to problem z nakładaniem go na krem. Nie wyobrażam sobie makijażu, bez dobrej bazy z wcześniej nałożonego, choć wchłoniętego kremu. Niestety podkład się go nie trzyma, jakby nie chciał zejść z pędzla. Dodatkowo robi koszmarne smugi, których nie idzie rozetrzeć ani pędzlem ani niczym innym. A jego nakładanie to walka z czasem, zastyga jak porządny cyjanoakryl (taki klej np "kropelka"), w jakieś dwie-trzy sekundy? Potem nie da się z nim zrobić totalnie nic, bo każde dotknięcie to albo zebranie produktu punktowo, albo starcie go, pozostawiając na skórze okropny efekt jakby zważenia i zbicia w grudki. Ja nakładam go partiami, dwa-trzy maźnięcia, a i tak kosztuje mnie to masę nerwów (i tylko czekam aż się go pozbędę). A zachciało mi się testować tanie produkty. Należy mu jednak przyznać dwie rzeczy, dobrze poprawiony rozświetlaczem i w miarę nałożony (po godzinie starań) wygląda na mojej buzi ok, bo stapia się jakoś ze skórą, no i cera po nim wygląda faktycznie lepiej, czyli coś antybakteryjnego w nim działa. To na tyle. Trochę długaśny komentarz, ale musiałam się na niego pożalić. Cieszę się, że ktoś podziela moje zdanie. :D

    OdpowiedzUsuń