- dla osób z matowymi, zmęczonymi włosami
- dla tych, którzy chcą naturalnej pielęgnacji z efektem „jak po fryzjerze”
- idealna do włosów średnio- i wysokoporowatych
Serum Garnier 2w1 to kosmetyk, który ma łączyć zalety intensywnego serum i komfortowej konsystencji kremu. Zawiera 1,5% czystego kwasu hialuronowego, który znany jest ze swoich właściwości nawilżających i wygładzających. Garnier obiecuje:
Produkt jest wegański, testowany dermatologicznie i odpowiedni również dla skóry wrażliwej.
Moje wrażenia po 3 tygodniach stosowania
Plusy:
Lekka, szybko wchłaniająca się formuła, która nie pozostawia tłustej warstwy. Sprawdza się zarówno rano pod makijaż, jak i wieczorem przed snem.
Już po kilku dniach zauważyłam, że skóra jest bardziej miękka, sprężysta i „wypoczęta”. Efekt nawilżenia naprawdę robi wrażenie, zwłaszcza jak na kosmetyk drogeryjny.
Subtelny, świeży i lawendowy – nie drażni, a wręcz uprzyjemnia stosowanie.
Bardzo przystępna jak na produkt łączący funkcje serum i kremu. Idealna opcja „na start” dla osób, które nie chcą inwestować w drogie dermokosmetyki.
Minusy:
Po 3 tygodniach stosowania drobne zmarszczki mimiczne są delikatnie wygładzone, ale nie liczyłabym na spektakularne rezultaty. To raczej działanie prewencyjne i nawilżające niż realna korekcja głębokich zmarszczek.
Mimo że produkt zawiera kwas hialuronowy, w składzie znajdziemy również glicerynę, alkohol denaturowany i kilka substancji zapachowych, które mogą podrażniać osoby o bardzo wrażliwej cerze.
Dla kogo?
Podsumowanie
Serum w kremie 2w1 Garnier z kwasem hialuronowym to świetna propozycja dla osób, które stawiają na prostą pielęgnację bez wydawania fortuny. Choć nie zastąpi profesjonalnych kuracji anti-aging, to na pewno poprawia kondycję skóry, dobrze nawilża i delikatnie wygładza. To produkt, po który z przyjemnością sięga się codziennie.
Ocena: 8/10
Czerwiec był miesiącem pełnym kosmetycznych przyjemności. Udało mi się zużyć produkty, które nie tylko były skuteczne, ale i sprawiały radość podczas stosowania. Wśród zużyć znalazło się kilka hitów, które z pewnością powrócą do mojej pielęgnacyjnej rutyny.
A jak tam Wasze zużycia? Znacie coś z mojej listy?