Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 27 października 2013

Fioletowa kredka N.Y.C. oraz korektor Miss Sporty

Dziś będzie mowa o dwóch kosmetykach od drogerii internetowej ezebra.pl

VAMPY VIOLET AUTOMATYCZNY LINER KONTURÓWKA N.Y.C.



Idealna do nadania kolorowego akcentu makijażu oka, czy to na dolnej lub górnej powiece. Całkiem trwała, nie rozmazuje się, a przede wszystkim wygodnie się nią maluje i nie trzeba temperować. Kolor jest bardzo intensywny i nie trzeba go kilka razy poprawiać. Miękka w sam raz, przez co makijaż jest gotowy w kilka sekund. Dobra kredka za jedyne kilka złotych. 

Miss Sporty Be Connected Concealer Korektor 012 Medium




Korektor w sam raz do punktowych poprawek. Konsystencja nie jest ani za rzadka, ani za gęsta, dzięki czemu można go delikatnie aplikować w wybrane miejsca i rozetrzeć go lub wklepać. Przyjdzie z wielką pomocą cieniom pod oczami, dobrze maskuje wszelkie zasinienia. Pośredni kolor daje bardzo naturalny kolor i efekt, dopasowuje się też do większości podkładów do twarzy.  Malutki, niedrogi i konieczny w każdej kosmetyczce, czy torebce.

Drogerie internetowe mają mają bardzo fajny asortyment i bardzo niskie ceny - jak widać, zapraszam do ezebry :)

sobota, 26 października 2013

Książki na jesień i nie tylko


Kiedy za oknem jest szaro i słychać szelest opadających liści cały swój świat chciałabym schować pod kocem, a myśli puścić wolno i pozwolić im szybować razem z marzeniami...

Uwielbiam książki nastawione na czytelnika personalnie. Takie, które wzbudzają motywację, pobudzają do rozmyślań, otwierają jakąś część mnie na coś nowego, nieznanego i ciekawego.
Codziennie trenuję swoje postanowienia, trenuję swoją wiarę w siebie i próbuję znaleźć kreatywne możliwości wypływające z otoczenia. Odkrywanie samej siebie i świata jest niesamowitą przygodą.  A w dalszym ciągu przekazuję innym swoje inspiracje.

Dlatego wybieram książki, które niosą mi radość i potrafią uzmysłowić wiele oczywistości, o których niestety najczęściej zapominamy uważając za banały.


"Specbabka" Klaudii Pingot trafiła do mnie od Wydawnictwa Sensus. Jestem w trakcie czytania, ale ta lektura trafiła idealnie w mój gust. Tego właśnie było mi trzeba. Pani Klaudia pisze książkę bardzo bezpośrednio zwracając się do czytelniczki jakby była jej najlepszą koleżanką. Za cel stawia sobie odmianę życia kobiet na dobre, lepsze, a właściwie najlepsze. Bo dlaczego mamy żyć tylko z dnia na dzień? Wystarczy otworzyć się na to co wspaniałe, a życie samo nam to przyniesie. Brzmi prosto, no tak, jak to przystało na poradnik, ale ten poradnik jest tak entuzjastycznie napisany, że nie poczujemy kiedy nasze myślenie zacznie się zmieniać, a my otwierać na wszelkie sugestie i zmieniać swoje życie, przyzwyczajenia, nawyki i schematy myślowe.

Literaturę taką chłonęłabym tomami :) Jestem w trakcie zbierania podobnych, ale jakże równie ciekawych i poruszających nowe aspekty książeczek na moją osobistą listę pozycji do przeczytania.
Chętnie podzielę się szczegółami na temat tej książki jak tylko dokładnie ją przeczytam.

Nowa dostawa od Bingo Spa


Spiesznie melduję, iż 5 edycja współpracy z Bingo Spa się rozpoczyna. 

Tym razem spośród całego asortymentu sklepu mogłam wybrać sobie kilka kosmetyków w zależności od potrzeb. 
Wypadło na:

  • Szampon z kompleksem alg morskich i ekstraktów roślinnych BingoSpa 8,00
  • Kolagenowe serum do mycia twarzy BingoSpa 9,90
  • Kolagenowy żel do higieny intymnej BingoSpa 8,00
  • Fast Hair Repair (szybka odżywka) BingoSpa 16,00

sobota, 19 października 2013

Maska z zieloną glinką Ziaja Nuno


Maska z zieloną glinką do cery zanieczyszczonej, skłonnej do wyprysków Ziaja Nuno 60 ml

Produkt z pamiętnej serii, którą lubiłam używać jako nastolatka. Teraz postanowiłam do niej wrócić na nowo, jako że działanie produktów Nuno pamiętam jako nie czyniące większej krzywdy mojej cerze.

Jaka jest maska z zieloną glinką?
Delikatna, kremowa o bardzo miłym zapachu, który pozytywnie mnie zaskoczył, bo przyzwyczaiłam się już do glinek zielonych, które najładniej nie pachną.
Podczas trzymania jej na twarzy miałam uczucie nawilżenia, chłodzenia i lekkiego szczypania. Odświeża cerę i może troszkę odejmuje jej świecianie i tłustego zatkania porów. Odrobinę też łagodzi "niespodzianki" na twarzy.

Poza przyjemnością stosowania nie gwarantuje większych rezultatów. Podczas nakładania jest też trochę za rzadka i z początku może spływać i nieco ciężko się nakładać.

Lubię ją, aczkolwiek idealna nie jest.

Przymierzam się za to do zakupu peelingu enzymatycznego Ziaja Nuno, ale bardzo trudno mi na niego natrafić. Czy może któraś z Was go używała?

Nowa kampania z błonnikiem w roli głównej

Do moich rąk trafiła właśnie przesyłka z dużą zawartością błonnika. Jest nim Jeliton z kampanii ze strony Rekomenduj.to


Jeliton to naturalny błonnik w postaci łupin nasiennych babki jajowatej, które pęcznieją w żołądku po spożyciu, przez co:
  • Poprawia pracę jelit 
  • Skuteczny na zaparcia 
  • Usuwa toksyny z Twojego organizmu 
  • Wspomaga odchudzanie 
  • Nie drażni błon śluzowych i działa osłonowo

Pięciogramowa saszetka to jedna z czterech zalecanych porcji błonnika dziennie dla osoby dorosłej. Produkt należy przyjmować rozpuszczony w wodzie i natychmiast wypić - a to dlatego, że po chwili przybiera bardzo gęstą i kleistą postać. Następnie popić dużą ilością wody. I już! Neutralny w smaku. Wypełnia żołądek i niweluje uczucie głodu oraz poprawia pracę jelit. 

W chwilach między posiłkowego małego głodu jest to produkt w sam raz, aby nie opychać się słodyczami i nie wymyślać kolejnych obfitych dań, na których myśl ślinka sama cieknie. 
Jeliton można tez dodawać do tradycyjnych posiłków i "przemycać" go tak, aby nie było widać i czuć. 


Kolejne postanowienie znów w toku: schudnąć i lepiej się odżywiać, pozbyć się z ciała toksyn i żyć lekko.

piątek, 18 października 2013

Iwostin Purritin

Marka Iwostin ostatnio organizowała serię spotkań z dermatologami w wybranych miastach Polski. Oczywiście akcja trafiła idealnie w moje potrzeby i z wielką przyjemnością umówiłam się do najbliższego wskazanego dermatologa, bo i tak miałam taki zamiar.
Niestety jednak do wizyty nie doszło, jednak w to miejsce Iwostin obdarował mnie poniższymi kosmetykami.
Zgodnie z powyższymi wydarzeniami mam teraz tylko jeden najważniejszy cel jeśli chodzi o moją cerę: Nie dopuścić do żadnej wizyty dermatologicznej. A to przede wszystkim z powodu takiego, że nie będzie to konieczne. Liczę, że kosmetyki mi w końcu pomogą i trafię na dobrze działające produkty.


Seria Iwostin Purritin jest pewnie większości Wam dobrze znana. Ja szczerze powieszawszy jej jeszcze nigdy nie używałam. Będzie to zatem kolejne odkrycie kosmetyczne na mojej cerze.


Zestaw składa się z:
  • Pianki oczyszczającej do mycia twarzy 165 ml
  • Emulsji matującej 40 ml
  • Kremu na noc redukującego niedoskonałości 40 ml


Wyleczenie i zadbanie o cerę trądzikową to takie moje przednoworoczne postanowienie. A mam ich przy okazji bardzo dużo, bo przecież nie ma co zwlekać ze zmianami jeśli mają być na lepsze.

Mam też nadzieję, że wybaczycie mi pisanie ostatnimi czasy w weekendy, ale tylko wtedy znajduję czas na porządną notkę. Obiecuję się poprawić i już wkrótce podzielę się innymi projektami :)

O tych kosmetykach pewnie u mnie jeszcze poczytacie :D

wtorek, 15 października 2013

Mydła Dove

Przyszedł czas na podsumowanie testów mydełek Dove. Będzie to recenzja zbiorowa, ponieważ mydła mają identyczne właściwości. Wszystkie też pachną bardzo ładnie:

  • Odświeżająca kostka myjąca pachnie bardzo świeżo (zielona)
  • Kremowa kostka z figą i kwiatem pomarańczy pachnie jakby lekko perfumowanie (niebieska)
  • Kremowa kostka myjąca pachnie klasycznie jak wszystkie zapachy Dove (biała)



Nie ma tutaj mojego ulubieńca, wszystkie mydła są równie dobre i używało mi się ich z przyjemnością, mimo, że zazwyczaj nie sięgam do mycia po mydła lecz żele. 

Do kostek Dove mam jednak zaufanie. Zawsze kiedy chcę mieć, czy to do mycia ciała czy rąk mydełko (do twarzy nie używam mydeł), sięgam po Dove, bo wiem, że nie wysusza, ani nie ściąga nieprzyjemnie skóry na ciele czy na dłoniach. Ta obiecana 1/4 kremu nawilżającego jest odczuwalna.
Mydła bardzo dobrze się mydlą i pienią. Jak już wspominałam nie wysuszają skóry, zostawiają ją delikatnie nawilżoną i odświeżoną. 
Kto by pomyślał, że powrót do mycia się mydłem może być tak udany? Ja jestem bardzo zadowolona.

Do tej pory używałam mydła Dove głównie do mycia rąk, bo na tle innych mydeł traktowało moje dłonie całkiem przyzwoicie. Na ciele też spisało się dobrze.
Zapachy mydełek umilają ich używanie. Swoimi właściwościami dorównują żelom. Wydajność jest średnia, może troszkę szybko się zużywają, ale nie kosztują też wiele, więc można sobie pozwolić na przyjemne i obfite mydlenie. 

To była wspaniała kilkumiesięczna przygoda z kosmetykami Dove :) 
Towarzyszyły mi od wiosny do jesieni i przez całe upalne lato, 
były ze mną też na kilku wakacyjnych wypadach. 
W większości przypadków byłam bardzo zadowolona z ich działania. 
Poniżej kosmetyki Dove, które testowałam. 
Wszystkie recenzje do nich znajdziecie wcześniej w moim blogu.


sobota, 12 października 2013

Drobiazgi dla domu

Uwielbiam drobne rzeczy, które nadają domu klimat. Nienachalnie, delikatnie, drobne dodatki zmieniające wnętrze w ciepłe, przytulne, urokliwe. Kupiłam ostatnio kilka i ciągle robię listę kolejnych.
Jesień sprawia, że zaszywamy się w domowym zaciszu i spędzamy dużo czasu pod kocykiem i w czterech ścianach. Postanowiłam zatem umilić sobie kilkoma dodatkami te jesienne dni.

1. Wiklinowe serca - dobrze jest mieć wokół siebie symbole przywołujące miłość. Dwa serca do pary podobno zwiastują dobrze :) Serca - choć dla jednych mogą być oklepane - dla innych dodają romantyzmu. Wszystko też zależy w jakim klimacie utrzymane jest wnętrze.
Serca w kilku odcieniach wikliny znajdziemy w Pepco za 9,99 zł. Ja nabyłam w naturalnym odcieniu.



2. Taca na śniadanie/laptop do łóżka - tak wiem... brzmi jak całkowite lenistwo. Ale jakie słodkie lenistwo. Taca do łózka pozwala zarówno na pyszne śniadanie bez wychodzenia z łóżeczka i obaw przed nakruszeniem. Pozwoli nam wygodnie pracować (ale także oglądać filmy) z laptopem i grzać się pod ciepłym kocykiem. No i oczywiście taka taca pozwoli na wygodniejsze czytanie, czytanie i jeszcze raz czytanie książek. 
Taca, w zależności od jej wykończenia i koloru i materiału z jakiego jest wykonana, to koszt około 35-45 zł. Dostępna często w marketach.



3. Białe ramki - ozdobne ramka z ciekawym wzorem czy ornamentem pięknie podkreśli kolory wakacyjnych zdjęć. W dni szarówki i zimna wspomnienia o lecie ogrzeją nas i przywołają uśmiech na twarzy. Wywołane zdjęcia to zupełnie coś innego niż te zawarte na płytach czy w folderach komputera. Wywołaj kilka, a te z którego jesteś najbardziej dumna postaw w ramce w honorowym miejscu :) 

4. Podgrzewacze w ozdobnych kieliszkach i świece zapachowe -  świece warto mieć w domu chociażby z jednego powodu: braku prądu. U mnie w okresach jesienno-zimowych zdarzają się awarie, a w związku z tym, że ciemno robi się bardzo szybko, to w mieszkaniach i na dworze panuje zupełny mrok. 
Świece mają swój niesamowity urok. Jest tyle wersji do wykorzystania: podgrzewacze w ozdobnych świecznikach i kolorowych podstawkach, świeczki pływające, świeczki w naczyniach uzupełnionych kamyczkami, świeczki w pięknych kielichach ozdobnych, świeczki w malutkich kominkach i szklanych naczyniach rzucających piękny cień lub kolor. 
Uwielbiam też aromaterapię i kojący płomyk świeczek więc zainwestuję z pewnością w świece pachnącą i palącą się wiele godzin.




5. Miękki dywanik - mały dywanik, choć niepozornie może odmienić nieco wnętrze, a przede wszystkim jest praktyczny, bo przy stawaniu z łózka lub w miejscu, w którym spędzamy dużo czasu albo przechodzimy będzie nam miękko i ciepło. Jeśli mamy ładną podłogę to dodatkowo podkreśli charakter podłoża lub pozwolić wyróżnić się meblom na swoim tle. 



5. Łóżko otoczone kotarami, baldachim - kotary i baldachimy na łóżkiem mają swój urok. Dodają intymności wnętrzu, a w przestrzeniach gdzie łączymy sypialnię z miejscem do pracy lub nawet salonem odgradzają cześć przeznaczoną na sen i relaks od tej w której zajmujemy się obowiązkami lub przeznaczmy czas w ciągu dnia. To także ciekawy "zabieg" odmieniający pokój, w którym za bardzo nie mamy miejsca na dodatkowe przemeblowanie czy dostawianie mebli. 
Standardowy baldachim oparty na kole do zawieszania nad łóżkiem możemy kupić gotowy w sklepach za około 20 zł. Baldachim stanowi tym samym idealną moskitierę na lato i ochroni przed dręczącymi nas komarami czy muchami, a nie wspomnę już o ochronie przed pająkami, których sama się tak bardzo boję. Dla niejednego taki baldachim/moskitiera może stanowić spokojną noc. 
Ale są jeszcze inne ozdobne formy wykorzystania np. zasłon i zawieszenia obok łóżka, czy to na stelażach do tego odpowiednich czy podwieszając przy suficie, czy montując do tego celu karnisze z wykorzystaniem wokół łóżka. 





Pora na odmianę wnętrz :) Każda zmiana, nawet ta mała i każdy drobiazg mogą wiele wnieść.

niedziela, 6 października 2013

Szampon i odżywka Elseve Arginine Resist


Ten duet całkowicie mnie zaskoczył. Marki szamponów zmieniam co buteleczkę, więc Elseve zdarzyło mi się posiadać wiele razy i nie pamiętam, żeby jakiś szczególnie mi się spodobał. Kupiłam po prostu kolejny z rzędu szampon z odżywką skuszona przede wszystkim świetną ceną (około 15,99) i dwoma kosmetykami obok siebie.

Szampon dobrze oczyszcza i myje włosy jak należy. Konsystencja dość gęsta, ale pozwala utworzyć wydajnie dużo piany, dlatego też butelka szamponu 400 ml wystarcza na bardzo długo.

Już przy jednorazowym i pierwszym użyciu zauważyłam, że włosy są jakby mocniejsze i mniej wypadają. Po wysuszeniu są w dobrej kondycji, miękkie i odżywione.

Jedyny mankament jest taki, że przy dłuższym używaniu obciąża mi włosy i sprawia, że nieco bardziej się przetłuszczają - tak jakby się już przyzwyczaiły do tego szamponu. Dlatego lubię używać go co któreś mycie, wtedy efekty są jak dla mnie lepsze.
No i niestety zapach do mnie nie przemawia. Zdecydowanie nie umila mycia włosów i trzymania odżywki.

Jednakże nie można odmówić tym kosmetykom dobrego działania. Byłam zdziwiona, że choć troszkę spełnił obietnice z reklam. Nie ma tutaj ogromnej rewolucji, ale włosy są wzmocnione, a to już coś.

Odżywka do pary poprawia efekt Arginine Resist. Szampon nie plącze włosów, ale odżywka dodatkowo je wygładza i poprawia ich stan.

Dla włosów cienkich, łamliwych i zniszczonych oraz niesfornych - szampon oraz odżywka - jak najbardziej godne wypróbowania.

sobota, 5 października 2013

Profiterole

Profiterole czyli mini ptysie z budyniem i czekoladą


Ptysie, eklerki, karpatka - wszystkie są smaczne i bazują na cieście parzonym.
Profiterole zaś są bardzo podobne do nich, ale chyba najmniejsze ze wszystkich. Nadziać można je właściwie według uznania, od budyniu po bitą śmietanę czy kremy tortowe. Szybciutkie w wykonaniu i szybkie do zajadania.

Składniki
Na ciasto:
1 szklanka wody
1/3 kostka masła
1 szklanka mąki
4 jajka

Na krem:
budyń wystudzony
100 g masła

Polewa:
tabliczka czekolady
kilka łyżek mleka

Przygotowanie:
Do garnka dodajemy wodę i masło i podgrzewamy do roztopienia i połączenia składników. Następnie dodajemy mąkę i mieszamy do zgęstnienia. Kiedy ciasto ostygnie dodajemy jajka i całość mieszamy.
Gotowe ciasto nakładałam łyżką i formuję małe kuleczki na blasze przetartej margaryną. Pieczemy do zarumienienia.
Wystudzone ptysie przecięłam w połowie i nadziałam budyniem zmiksowanym z masłem.
Czekoladę rozpuściłam z kilkoma łyżkami mleka i polałam ptysie po wierzchu.

Inspiracje zaczerpnęłam ze strony kotlet.tv. Lubię zaglądać tam w poszukiwaniu różnych przepisów, szkoda tylko, że często kończy się u mnie tylko na oglądaniu.

Przepis prosty, a profiterolki bardzo smaczne. Następnym razem trochę zaszaleję i już wiem jak zmodyfikuje ten przepis.

Smacznego :)

piątek, 4 października 2013

Oprócz błękitnego nieba...


Błękit na powiekach tak jak i niebo może mieć mnóstwo odcieni. Dziś kilka słów o cieniu do powiek w pięknie mieniącym się i niebieskim kolorze Bourjois Pastel Lumiere 55 Bleu Myosotis.



Pojedynczy cień do powiek to nie tylko 1,5g koloru, ale także malutkie lustereczko i pacynka do nakładania cienia w środku. Zarówno lustereczko, aplikator i eleganckie pudełeczko ułatwiają nałożenie cienia w kilka chwil. Cień jest bardzo perłowy i bardzo ładnie się mieni, dzięki czemu może być wykorzystany do różnych makijaży, ale przede wszystkim jako cień rozświetlający.
W zależności od tego ile cienia nałożymy możemy uzyskać efekt od delikatnie niebieskich powiek do intensywnie niebieski makijaż oczu.

Cień Bourjois na górnej i dolnej powiece - zdjęcie bez lampy błyskowej

Cień Bourjois w połączeniu z granatową kredką FM - zdjęcie z lampą błyskowa


Cień bardzo wygodnie i dobrze się nakłada. Jest jakby "satynowy" w swojej postaci.
Nie sypie się, bardzo wydajny - jest go sporo, a i niewiele trzeba do utworzenia ładnego koloru na powiekach.
Delikatny o pastelowej barwie. Bardzo dobry do tworzenia rożnych makijaży oraz do rozświetlania dzięki mieniącemu się kolorowi.
W moim przypadku niestety zbiera się po jakimś czasie w załamaniu powiek, bo mam opadającą powiekę. Osobiście wolę nieco bardziej bezpieczne kolory jak brązy i szarości. Fiolety czy niebieskie zostawiam sobie tylko od święta.

*Proszę wziąć pod uwagę, że zdjęcia makijażu oczu robiłam bardzo kiepskim aparatem i niestety nie oddają piękna makijażu w tak bliskiej skali. Niestety nie posiadam lepszego narzędzia na chwilę obecną, aby pokazać rzeczywisty efekt.

Cień Bourjois testowałam z drogerii internetowej ezebra.pl.