Łączna liczba wyświetleń

piątek, 23 sierpnia 2013

Farba do włosów Olia Garnier


Farbowanie... Z reguły lubię delikatną koloryzację, a efekt o jaki mi chodzi to przyciemnienie koloru lub jego wydobycie. Włosy mam brązowe, które mienią się raczej na jasno i złotawo. Kiedy szukam zatem koloru dla siebie wybieram te chłodniejsze i nasycone (ale absolutnie nie czarne).
Długo zastanawiałam się czy zainwestować 20 zł w nowość Garnier czyli farbę Olię. Wahałam się pomiędzy tą a Syoss Oleo Intense, ale Syoss miał bardzo ubogą gamę kolorystyczną, a kolory były dość "odważne" i niecodzienne jak dla mnie.
Piąteczka (kolor 5.0) Olia Garnier wydał mi się idealny dla dodania moim włosom odpowiedniej barwy. Kusiły mnie też olejkowe właściwości tej farby. Pachniała bardzo ładnie już w kartoniku toteż zaryzykowałam. Włosy miały po niej błyszczeć i być odżywione, a kolor miał być wyjątkowy...


Wszystko to okazało się jedynie dobrą reklamą i na tym koniec. O pięknym kolorze włosów (jak powyżej) można pomarzyć. Wyszedł jeszcze gorszy niż moje naturalne. Na jasnych włoskach tuż przy głowie powstał odcień brązowo-miedziany. Na całej długości też zupełnie inny, taka jakby bardzo jasna czekolada. Kolor po prostu taki sobie, już zdecydowanie lepszy kolor uzyskałam farbując włosy też farbą Garnier, ale z serii Color Sensation z kwiatowym wyciągiem (ładnie pachniała i była nieco tańsza).
Konsystencja bardzo rzadka, spływała z włosów i rozchlapywała się na ramiona.
Szałowej miękkości włosów i lśniących końcówek nie zauważyłam. Bez użycia odżywki włosy są szorstkie, matowe i niemożliwe do rozczesania.
Jedyne co mnie uwiodło to ładny zapach, ale tu chodzi o kolor a nie zapach. Po Olię Garnier już raczej nie sięgnę.

1 komentarz:

  1. Kupiłam ją ostatnio, na początku używałam odcienia 6.6 i teraz chce przykryć tą czerwień brązem, zobaczymy jak się spisze ;)

    OdpowiedzUsuń